Trolltunga!

Miejscowość Skjeggedal jest miejscem z którego zaczyna się większość trekkingów na Trolltungę. Najlepiej przyjechać tutaj wieczorem i wyruszyć na szlak wczesnym rankiem. Jako że wyprawa jest mocno budżetowa, noc spędzamy w samochodzie...5 facetów w samochodzie, ciężko to nazwać odpoczynkiem...nawet pomimo wcześniejszej dezynfekcji :).
Dodatkowo najwyraźniej uparło się na nas stadko owiec, które chodziło dookoło naszego samochodu, becząc i pobrzękując dzwonkami. Wyruszamy tak jak zaplanowaliśmy, czyli po 5 rano. Na dobry początek wspinaczka po 3000 stopni nieużywanej kolejki. O ile na początku jest to przyjemny spacer - nachylenie wynosi około 30% to później można to tylko porównać z wchodzeniem po drabinie (nachylenie koło 60%).
Etap ten udaje nam sie pokonać wyjątkowo sprawnie, przewodnik przewiduje co prawda 1,5h, nam jednak wystarcza połowa tego czasu. Szybkie tempo daje się we znaki jedynie Wojciechowi, który musi udać się do drewnianej budki z wyciętym serduszkiem na drzwiach :P.
Do punktu docelowego pozostaje około 10 km, na tej wysokości zaczyna mocno wiać, dobrze zaopatrzyć się w wiatro i deszczo odporną kurtkę. Widoki są na prawdę nieziemskie...szczególnie o tej porze dnia...światło ślizga się powoli po zboczach i mieni róznymi barwami. Idealne warunki dla każdego miłośnika fotografii!:)
Gdy docieramy do Trolltungi to uświadamiamy sobie dlaczego to miejsce tak zostało nazwane (tł. Język Trolla). Jest to skała szeroka na około 4 metry i długa na około 15 metrów, a wznosi się 700 metrów nad lustrem jeziora. Z daleka wygląda naprawdę przerażająco i ciężko sobie wyobrazić, że można tam wejść. Jednak jak człowiek zejdzie i zobaczy jak to wygląda z perspektywy tej półki skalnej to cały strach mija i można się tylko cieszyć, że sie tutaj dotarło :).
Cały trekking można zrobić w przeciągu 7h - łącznie w dwie strony od parkingu to 22 km.

Zdjęcia (34)

Komentarze (0)