Dzisiaj płyniemy na kolejną wyspę Tanquile. Nisko zawieszone chmury, przez które nieśmiało przedziera się słońce wyglądają niesamowicie w zestawieniu z kolorem wody Tititaci.
Tanquile prezentuje się podobnie jak Amantani, na środku wyspy znajduje się wzniesienie, największą różnicą jest to ze wyspa wydaje się sporo mniejsza. Nasz przewodnik opowiada ciekawe rzeczy o życiu mieszkańców, aż ciężko uwierzyć w niektóre jego słowa. Wygląda to jak spełniony sen socjalistów: wyspa należy w równym stopniu do wszystkich mieszkańców, dochody z turystyki są dzielone proporcjonalnie, jeżeli ktoś chce zbudować dom to ogłasza taką wiadomość, po czym wszyscy lokalsi schodzą się i stawiają dom delikwentowi.
Muszę przyznać że jest to niezwykle przyjazna społeczność, do tego żyjąca od wieków w zgodzie z naturą i swoimi tradycjami...aż serce rośnie że życie może przebiegać w takiej harmonii, w oderwaniu od wszystkich negatywnych aspektów szeroko rozumianej cywilizacji. Dobry humor psuje odkrycie, że ktoś z turystów z którymi podróżowaliśmy przez dwa dni ukradł moją kamerkę. No cóż wynikało to po trochu z chwili mojej nie uwagi i po trochu ze zbytniej ufności do współtowarzyszy...poza tym zawsze trzeba zapłacić frycowe ;).
PRZYKŁADOWE CENY:
20 SOL - obiad na wyspie (2 dania)
Kurs peruwiański sol 1SOL=1,19PLN