Dlaczego oprócz ceny warto wybrać opcją numer 2, czyli Hidroelectrica? Widoki, widoki i jeszcze raz widoki...droga co prawda jest kręta i długa, poza tym mniej więcej na 30% swojej długości przypomina indyjskie drogi w Himalajach: nie ma asfaltu i wszystko wygląda na jedną wielką prowizorkę. W kilku miejscach przejeżdżamy przez rwące górskie potoki, w połowie drogi bezpośrednio przed nami obrywa się część zbocza i kamienie tarasują jeden pas ruchu, nasz kierowca daje jednak radę i z łatwością omija tą przeszkodę. Na kilka kilometrów przed końcem mamy problem z chłodnicą i miską olejową. Udaje się jednak szybko je naprawić i docieramy w końcu do hydroelektrowni.
Finalnie wszystko łącznie składa się na super przygodę. Andyjski krajobraz po raz kolejny zachwyca. Pozostaje nam jeszcze do pokonania około 11km pieszo, droga wiedzie wzdłuż torów kolejowych i rzeki. Do Aquas Caliente nie da się dostać inaczej, nie prowadzi tam żadna droga, więc albo idziemy pieszo albo wsiadamy do pociągu koło elektrowni (około 25USD w jedną stronę). Jeżeli mamy pełne 2 dni na Machu i sprawne nogi to zdecydowanie warto przespacerować się ten kawałek żeby nacieszyć się miejscową przyrodą.